Nie są aż tak niebezpieczne ani nie są udane.
Podobnie do przedmówcy postać malarza mnie irytowała, ani przystojny, ani szarmancki, raczej nieokrzesany w sposób, który przeszkadza a na pewno nie uwodzi.
Spore podobieństwo do Niebezpiecznych Związków, ale jednak lata świetlne za nimi.
Średnio oddany klimat...