Do obejrzenia tego zachęcił mnie ranking najgorszych komedii w historii kina. Nie, nie jest to zły film, ale niesamowicie specyficzny. Przez większość seansu zdawało mi się, że reżyser, a zarazem główny bohater, ma na celu nie rozśmieszenie widza, ale sam świetnie się bawi na planie robiąc sobie żarty ze wszystkiego.
Gdybym miała jednym słowem określić Gordy'ego powiedziałabym "po-piep-rzo-ny" :D i jest to najodpowiedniejsze słowo. Jak ktoś tu już wcześniej powiedział film ten nie ma fabuły. Teoretycznie o czymś jest, ale po jego zakończeniu pamiętałam tylko pourywane niezwiązane ze sobą sceny. Nie widziałam nigdy nic tak psychodelicznego jak scena z kiełbaskami czy backwards man'em.
Generalnie widać jak Tom Green ma ubaw - robi sobie totalnie co chce na ekranie, wszystkie chwyty (dosłownie!) dozwolone, a widz głupi myśli, że on go chce rozśmieszyć :)
Film ten mogę polecić jako ciekawostkę. Nie nadaje się z pewnością dla wszystkich, ale niektórzy na pewno będą się dobrze bawić :)