Ten film nie mógłby być marny - przecież zawiera muzykę Led Zeppelin w potężnej dawce! A "Schody do nieba".. marzenie!
Pieśń na plus
Absolutnie się z Tobą zgadzam :) Ale przyznasz, że sposób pokazania Led Zeppelin - tak naturalny i bez specjalnego kreowania bohaterów - zasługuje również na uznanie.
muzyka, muzyka, muzyka, muzyka, muzyka, muzyka, muzyka..
Film oglądałam dosyć dawno, w marnej kopii i w stopniu takiej fascynacji, że fabuła nie była dla mnie ważna.
Jeansy Roberta pamiętam.. fajna moda :) Ale i kurtka (umówmy się, że to była kurtka) Jimmy'ego, szczególnie dla mnie, była.. hm.. odjazdowa :P
Trochę się zdziwiłam, przeczytawszy później w "Młocie Bogów", że film miał swego czasu dość krytyczne recenzje. Że były spore problemy przy powstawaniu i efekt końcowy nie był taki, jak oczekiwano. Dla mnie liczy się muzyka, i to fenomenalne, długaśne wykonanie "Stairway to Heaven"..
..które dla odmiany mam na dysku mojego computerqa :)
Również się zgadzam. Genialna kapela i henialne wykonania ze "Stairway to heaven" na czele. Nic tylko słuchać:)
schody schocy i schody!!! najbardziej niesamowite jest wykonanie "dazed and confused" zresztą w tym zespole nie było tak naprawdę lidera-)i to jest najpiękniejsze!!!!!!!!!!!!!!!!
Dokładnie tak samo myślę. Jeszcze nie obejrzałem filmu, ale już wiem że mi się spodoba. Led Zeppelin to zespół, który stawiam na drugim miejscu u siebie - tuż za Pink Floyd.
Swoją drogą o The Wall myślałem tak samo i również się nie zawiodłem.
Już się nie mogę doczekać aż ściągnę :D:D
Pozdrawiam, hodak
do "The Wall" "Pieśń..." nie ma nawet startu. "Ściana" to wspaniały film, z ciekawą fabułą i świetnymi wstawkami animowanymi. "Song Remains The Same" jest natomiast zlepkiem słabo nakręconych scen i koncertu, który nie był największym dokonaniem zespołu. Twierdzę tak mimo, że jestem niemal psycho-fanem Zeppów.
Oglądałem film niemal 20 lat temu. Nie zwracałem uwagi na fabułę (pamiętam, że chyba byłoby ciężko ją oceniać) a jedynie na muzykę. Genialne "Dazed And Confused". Dla mnie dzieło stricte muzyczne, które oceniam bardzo wysoko.
Szkoda tylko, że to były koncert z NY z końca trasy, a nie np. Boston czy LA, gdzie zagrali o wiele lepiej. Stairway świetne, ale gwóździem programu było Dazed and Confused - fantastycznie pokazywało jak fantastycznie chłopaki się ze sobą rozumieli na scenie.
A jeśli chodzi o koncerty, to zdecydowanie polecam Isle of Wigt czy Live at Leeds The Who oraz Pompeje Floydów.