Jestem na razie po 4 odcinkach, czego innego się spodziewałem, coś ewidentnie nie zagrało w tym serialu (a może bardziej dokumencie ?) do narcos to nawet nie podchodzi, nie wiem czy zmuszę się do kolejnych 4 odcinków...
Brak chemii między bohaterami, nielogiczne, nierealistyczne sceny, niedostawanie kompletnie okazji do zaintrygowania się jakąkolwiek sytuacją, którąkolwiek z postaci(mamy tylko: ten zły, ten dobry, ten spokojny, ten nie; właśnie poznajecie jakąś bezbarwną postać - jedyne co musicie wiedzieć, to że jest on w sumie bardzo ważny i, no - ma żonę, syna, synową, wnuka, których los was zupełnie nie ma jak obchodzić, bo całe zdarzenie jest totalnie wyrwane z kontekstu)
Pomimo to, niespójnie z tym o czym napisałem wyżej: co druga scena jest przepełniona patosem, scenarzysta pozwala sobie na wstawki rodem z Sherlocka czy House of Cards, z tą różnicą w adekwatności, że tutaj robione jest to w okolicznościach strasznie prostych, przewidywalnych, nużących, co wyłącznie potęguje poczucie właśnie irytacji, zażenowania.
Powtórzę, bo chciałbym to podkreślić - nie dostajemy praktycznie żadnych intuicyjnych powodów, by kibicować czy nie kibicować komukolwiek - wszystko odbywa się za pośrednictwem śmiesznego narratora - on ma być źródłem sugestii odnośnie naszego prawidłowego stosunku do postaci. Już samo to sprawia, że wciągnięcie się w przedstawianą tu rzeczywistość jest strasznie utrudnione, dla mnie wręcz niemożliwe;
Myślę, że z grubsza to, może być tym co nie zagrało
Myślę,że ten serial był dla ciebie zwyczajnie zbyt trudny i niewiele z niego zrozumiałeś.